piątek, 19 marca 2010

Trochę organizacyjnie...

No i to tyle, jeśli chodzi o szczwany plan ćwiczenia systematyczności i zorganizowania. Jak widać, Fraa wytrzymała miesiąc z regularnością. Fraa traktuje lukę 18. marca jako swoją osobistą porażkę, tym bardziej, że notka faktycznie niejako się „wczytywała” – po prostu zabrała o pół godzinki więcej czasu, niż Fraa się spodziewała. Fakt faktem, nigdy nie było żadnej oficjalnej informacji, że wpisy będą codziennie, po prostu stało się to pewnym nawykiem, który Fraa chciała podtrzymywać. Teraz Fraa ma trzy wyjścia:
  1. Darować sobie systematyczność i pisać kiedy się nadarzy, ot tak;
  2. Udawać, że nic się nie stało i nadal próbować pisać codziennie;
  3. Droga najbardziej patetyczna i ostentacyjna: stwierdzić, że Fraa do niczego się nie nadaje i skasować bloga. I pociąć się za pomocą żyletki:
badz EMO

[absolutnie wszystkie prawa zastrzeżone, made by Zięba]

Fraa najprawdopodobniej wybierze bramkę (Fraa na początku napisała: „brankę”... To chyba znak, że to zaiste dobre Tullamore Dew było w dzień św. Patryka...) numer dwa.

Dzisiaj Fraa jest nieco skonfundowana, jako że teoretycznie dzisiejszy wpis był wczorajszy, więc właściwie dzisiaj powinien być oddzielny dzisiejszy, ale z drugiej strony – nie ma co się oszukiwać, Fraa się nie wyrobiła z wczorajszym wpisem i dodała go dzisiaj, czyli wpis jest dzisiejszy. Dlatego też Fraa idzie na kompromis i popełnia taką pół-notkę, czyli notkę organizacyjną, coby podzielić się swoimi frustracjami. I pochwalić, jaką wyczepistą żyletę w swoim czasie zmajstrowała Zięba...

Fraa liczy na to, że od dnia jutrzejszego wszystko wróci do normy. Zbliża się wiosna i wypadałoby wejść w nową porę roku z jasną blogo-sytuacją, czyż nie?

No. I to tyle, co Fraa miała do powiedzenia. Do zobaczenia jutro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...