wtorek, 5 listopada 2019

Dawno, dawno temu: "Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym"


Autor: Teresa i Ryszard Kiersnowscy
Tytuł: Życie codzienne na Pomorzu Wczesnośredniowiecznym
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1970
Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy

Rzadko kiedy piszę tutaj o książkach popularnonaukowych, ale jednak czasem zdarza mi się zrobić wyjątek – i tym razem też mam taki zamiar. Książka, która ostatnimi czasy wpadła w moje ręce, nie jest może ani nowa, ani nie wyczerpuje tematu, niemniej widzę bardzo solidne powody, dla których warto do niej sięgnąć.
Oczywiście, zakładając, że w ogóle z jakiegokolwiek względu interesuje nas życie nadbałtyckich Słowian.

Nie ukrywam, że - jakkolwiek ogólnie lubię serię "Życie codzienne" - miałam pewne obawy, zabierając się za lekturę. Książka, jakby nie patrzeć, ma swoje lata, a badania idą naprzód. Istniała spora szansa, że wiedza zaprezentowana przez państwo Kiersnowskich będzie mocno nieaktualna.
Okazało się, że wbrew pozorom nie jest tak źle: głównie dlatego, że o Słowianach nie było wiele wiadomo w latach siedemdziesiątych i, prawdę mówiąc, niewiele o nich wiadomo obecnie. Może gdyby autorzy mocniej wdawali się w szczegóły i omawiali konkretne odkrycia archeologiczne, całość rzeczywiście mogłaby się zdezaktualizować, ale Życie codzienne... to opracowanie raczej ślizgające się po temacie, dość ogólnikowe.
To zresztą można traktować jako walor książki i jej wadę zarazem. No bo dobrze, przyznaję, że po jej przeczytaniu moja wiedza o życiu dawnych Pomorzan nie zrobiła się nagle nie wiadomo jak obszerna. Specjalista od słowiańszczyzny być może nie znalazłby tu niczego ciekawego. Ale szczerze? Przynajmniej jest w ogóle jakaś ta moja wiedza. Dla nie-eksperta w zupełności satysfakcjonująca. Bo bez większego trudu mogłam tę książkę przeczytać od deski do deski i myślę, że zapamiętałam naprawdę sporą jej część, co byłoby znacznie utrudnione, gdybym zmagała się z fachową cegłówką, w której więcej jest przypisów niż właściwej treści.
Autorzy omówili pokrótce poszczególne aspekty życia wczesnośredniowiecznych Pomorzan – od warunków naturalnych panujących na tych terenach w wiekach X–XII, przez organizację grodów i miast, oczywiście codzienne obowiązki, krótką charakterystykę pomorskiej garderoby czy kulinariów, a kończąc na zagadnieniach wojskowych, no i oczywiście religijnych. Poruszone zagadnienia są ładnie osadzone w czasie i w kontekście zarówno kontaktów (mniej i bardziej pokojowych) z innymi ludami z basenu Morza Bałtyckiego, jak i z chrześcijańskimi książętami w rodzącym się na południu państwie polskim.
Swoją drogą, państwo Kiersnowscy są dość surowi dla chrześcijan i zalążków władzy centralnej, niejednokrotnie wskazując na sytuacje, w których oto w pomorskim grodzie zaczyna obowiązywać prawo takiego a takiego księcia, dzięki czemu mieszkańcy grodu nadal wykonywali te same prace co wcześniej, tylko cały dochód szedł do jakiegoś jaśniepana, który nawet nie rezydował na Pomorzu. Dawało się w tym wyczuć jakąś delikatną niechęć Autorów, jednakże nie było to nachalne ani nie przesłaniało merytorycznej wartości Życia codziennego...
Jednocześnie książka nie próbuje udawać, że wie więcej niż można by się spodziewać. Nie raz pojawia się zastrzeżenie, że dane informacje to raczej tylko domysły w oparciu o to, co wiadomo o innych ludach bliskich kulturowo Pomorzanom.

Życie codzienne… jest świetnym tytułem czy to na początek przygody z północną słowiańszczyzną, czy to dla ogólnego poszerzenia horyzontów. To bardzo przystępnie napisana lektura, wciągająca i zawierająca – mimo całej swojej skrótowości – szereg informacji, którymi zazwyczaj się nie dysponuje, albo które wyleciały z głowy, nawet jeśli człowiek w dzieciństwie prześlizgnął się po tym w szkole. A jeśli kogoś temat mocniej zainteresuje, wtedy już można zabrać się za obszerniejsze i bardziej szczegółowe opracowania. Moim zdaniem takie książki są bardzo potrzebne właśnie dla popularyzowania nauki: zwięzłe, ciekawe i niegłupie. Jeśli miałabym na coś rzeczywiście narzekać, to brak map. Bardzo bym chciała mapę ówczesnego Pomorza z zaznaczonym, kto skąd i kiedy.




Ostatni bogowie słowiańscy padli pod siekierami Duńczyków na Rugii w 1168 r., ale nikt nie wie, ilu ich pozostało jeszcze w lasach, na bagnach i w domostwach pomorskich. Stuletni okres wojen z Polską i z Danią był w każdym razie także okresem walki Pomorzan o ich wiarę, nie tak zresztą twardej i krwawej, jak walka o wolność, władzę i dobytek.

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...