środa, 5 lutego 2014

30-Day Book Challenge: dzień 26

fragment okładki
Książka, która zmieniła moją opinię o czymś.

No wreszcie jakieś pytanie, na które odpowiedź przyszła mi w jednej chwili, natychmiast. Bo, prawdę mówiąc, znam tylko jedną taką książkę. Przeczytałam ją podczas swojej krótkiej przygody z teologią, kiedy w ramach fakultetu wybrałam sobie zajęcia z dziennikarstwa. Egzamin polegał na przeczytaniu dwóch czy trzech (nie pamiętam już dokładnie) książek z dość długiej listy reportaży, a potem była o nich rozmowa. I tak jakoś wyszło, że wybrałam Hemingwaya – wtedy jeszcze nie wiedząc, że go lubię.
No i przeczytałam Śmierć po południu.
Wiecie: jak każdy normalny człowiek, zawsze uważałam corridę za pogardy godne znęcanie się nad tym nieszczęsnym bykiem, nie wiedzieć czemu nazywane „walką”. A cóż to za walka, kiedy on jest jeden, a ludzi wokół całe tłumy, w tym niemal wszyscy uzbrojeni? I dopiero kiedy byk jest poraniony tak, że ledwo się słania, to wychodzi wielki bohater w obciachowych pończochach i macha tym czerwonym dywanikiem.
Tylko, kurde, dlaczego zmieniłam zupełnie zdanie, kiedy czytałam Śmierć po południu?
Hemingwayowi w jakiś sposób udało się przekazać tę – w sumie dość bezzasadną – dumę z walk byków i pasję, emocje towarzyszące wydarzeniu, cały pakiet znaczeń, które niesie ze sobą corrida. A także klimat: upalne popołudnia, piach na arenie, bryzgającą krew… człowiek toto czyta i po prostu musi na moment odejść od książki i napić się wody. Tylko po to, żeby później wrócić do lektury i stwierdzić, zupełnie wbrew sobie, że ej: coś w tym wszystkim jest. Jakaś magia, chęć sprawdzenia się, próba męstwa. Teraz już we mnie te emocje nieco zelżały, bo i minęło nieco lat, odkąd to czytałam, ale doskonale pamiętam, że miałam wtedy nawet myśl typu „w sumie może bym to chciała zobaczyć… kiedyś… raz?”. Powtórzę: nie wiem, jak facet to zrobił. Ja naprawdę pierwotnie byłam nastawiona totalnie na NIE.
Chyba po prostu dobrze pisał. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...