wtorek, 22 marca 2011

Granie na Fraakranie (16) - Muszkieterowie Króla


Mousquetaires du Roy - pudełko

Fraa jest miłośniczką twórczości Aleksandra Dumas i się tego nie wstydzi. Zaczęło się chyba od tego, że kawiarka, młodym dziewczątkiem będąc, przeczytała dość wiekowe wydanie Trzech muszkieterów z pięknymi ilustracjami Skarżyńskiego. A później poszło lawinowo: Józef Balsamo, Dwadzieścia lat później, Dwie Diany i inne, że już Fraa nawet nie wspomni o arcygenialnym Hrabim Monte Christo, która to powieść pozostaje jedną z ulubionych kawiarczych lektur ever.
Łatwo więc się domyślić, że wydana przez Rio Grande Games w 2010 roku gra Mousquetaires du Roy zwróciła uwagę kawiarki i – jak się okazało – nie tylko jej.

Wśród gier planszowych bardzo łatwo o znalezienie czegoś w klimatach fantasy. Będzie to, oczywiście, lepsze lub gorsze, ale ogólna atmosfera zbliżona: estetyka okołośredniowieczna, fantastyczne stwory oraz herosi w rogatych naramiennikach i pancernych bikini. Dość łatwo też znaleźć grę utrzymaną w konwencji sci-fi. Dlatego tak cenny jest każdy tytuł odbiegający jakoś od tych najprostszych schematów: Ghost Stories czy Arkham Horror w jakiś sposób się wybijają. Jeszcze bardziej chyba wybija się właśnie Mousquetaires du Roy – gra przeznaczona dla miłośników opowieści płaszcza i szpady, wpasowująca się w pewną – pustą do tej pory – planszówkową niszę.

Jest to gra oparta na Trzech muszkieterach Dumasa, a więc gracze spotkają tam dobrze znanych bohaterów: Atosa, Portosa, Aramisa i Gaskończyka d'Artagnana, jak również Milady de Winter wraz z przyległościami.
Wątków jest kilka: trwa oblężenie la Rochelle, królowa pilnie musi odzyskać diamenty, w których ma się zaprezentować na nadchodzącym przyjęciu, a Milady wraz z kardynałem Richelieu knuje przeciwko Jej Wysokości, muszkieterom oraz Konstancji. D'Artagnan, Atos, Portos i Aramis muszą mocno się uwijać, żeby jednocześnie pilnować sytuacji na planszy i zdążyć odzyskać naszyjnik przed balem.
Tu trzeba dodać, że jedynie misje z diamentami zapewniają muszkieterom zwycięstwo – wszystkie pozostałe warunki mogą jedynie doprowadzić do ich porażki.

Teraz po kolei:
W podstawowej kombinacji, gra przeznaczona jest dla 2-5 graczy, z których jeden wciela się w Milady, a pozostali w czterech muszkieterów. Wyjątkiem jest sytuacja, w której bawią się cztery osoby, wtedy na planszy – poza Milady – znajdzie się trzech muszkieterów, bez d'Artagnana.
Od tego schematu są dwa odstępstwa: po pierwsze, jako szósta postać może dołączyć de Tréville, kapitan muszkieterów, co umożliwia zabawę w jeszcze większym gronie. Po drugie zaś, tak naprawdę można grać bez oddzielnego delikwenta kontrolującego Milady. Jej akcje wtedy odbywają się losowo, niektóre zasady są lekko zmodyfikowane, a gracze koncentrują się na kooperacji. Tym sposobem rozgrywka staje się możliwa nawet dla jednej osoby.
Tu trzeba zaznaczyć, że im mniej graczy, tym bardziej trzeba uważać, bo łatwo się pogubić: kawiarce nie było łatwo kontrolować naraz całą czwórkę panów i dość często – przynajmniej na początku – gubiła się w akcjach i turach. Z czasem, na szczęście, da się do tego przyzwyczaić. Tym niemniej niezłym pomysłem na dłuższą metę mogą się okazać żetony tur, takie jak te wykonane przez gracza i zaprezentowane na portalu BoardGameGeek:

(źródło)
W ogóle zasady gry nie należą do najprostszych i na pierwszy rzut oka wydaje się, że muszkieterowie są bez szans, jednak ze wszystkim można się oswoić już w czasie pierwszej rozgrywki.

No właśnie – wrażenia z samej gry:
Przede wszystkim Fraa musi przyznać, że po otwarciu pudełka nie ma ekstazy. Gabarytami jest ono zbliżone do tego z Runebound, ale, prawdę mówiąc, elementy gry nie rozpychają go zanadto. Ba! Właściwie jest sporo luzu, który dodatkowo rzuca się w oczy ze względu na kształt samego wnętrza pudełka: inaczej niż w Runebound, tutaj po schowaniu wszystkich elementów plansza przechyla się na jedną stronę i całość „wyrównuje się” chyba dopiero po zamknięciu, kiedy drugi koniec planszy nie może wystawać ku górze.
Tym niemniej nie można zarzucić Mousquetairs du Roy, że ma mało elementów: ponad sto kart i siedemdziesiąt żetonów, figurki muszkieterów i Milady, kostki, do tego dochodzi klepsydra i piękne karty postaci, jak również oczywiście plansza i instrukcja po angielsku.

Wszystkie elementy są wykonane bardzo ładnie, a portrety postaci podobają się kawiarce niemal tak jak te z ilustracji Skarżyńskiego. Choć, oczywiście, kontrolując dwóch czy więcej muszkieterów pewnie trudniej się wczuć i istotnie odgrywać postacie (byłoby to cokolwiek schizofreniczne), to jednak klimat powieści Dumasa został w grze zachowany.
Czas rozgrywki to mniej-więcej do dziewięćdziesięciu minut, oczywiście zakładając, że wszyscy gracze już znają reguły.
Dodatkowo zasady można modyfikować celem ułatwienia lub utrudnienia zabawy muszkieterom, co daje spore możliwości, jeśli chodzi o urozmaicanie sobie gry.

Mousquetairs du Roy nie jest może szczególnie prosta (zwłaszcza na początku), ale daje dużo radości i niesamowicie wciąga. Jeśli dorzucić do tego fakt, że celuje w tak mało uczęszczane klimaty, jak powieści Dumasa, Fraa z czystym sumieniem daje 9/10, bo w istocie gra jest rewelacyjna.









1625. D'Artagnan, a young man fresh out of Gascony with ambitions of becoming a musketeer for the King – a „Mousquetaire du Roy” – makes the acquaintance of Athos, Aramis, Porthos and the beautiful Constance, linen maid of the Queen. Soon he finds himself at the heart of an adventure with France's destiny at stake. Indeed, Cardinal Richelieu, prime minister to King Louis XIII, will stop at nothing to discredit the Queen of France in order to further strenghten his power in the country. To that end, he has arranged a grand ball where the Queen will be expected to wear the magnificent diamond jewelry given to her by her husband. Unfortunately, she has impulsively given the jewels to her lover, the Duke of Buckingham. (...)

5 komentarzy:

  1. Można dodać, że popychla Milady z reguły mają lepsze statystyki niż sami muszkieterowie, że jej ochroniarz jest wypaśny i że wygraliśmy tylko dlatego, że losowa Milady miała horendalnego pecha z pułapkami, eventami i rzutami. No i dlatego, że raz zdaje się przegapiliśmy jej turę pod koniec :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mają lepszych statystyk - ci z lepszymi statystykami to coś w rodzaju bossów (jak de Wardes czy jakoś tak...).
    Nie przegapiliśmy chyba tury, acz fakt, że z pułapkami miała pecha^^

    OdpowiedzUsuń
  3. A można wygrać przyległości (czy raczej odległości)Lady de Winter? Jak wiekowo lokowana jest gra?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi, dopuszczalna od dwunastego roku życia, więc nie ma mowy o żadnych odległościach. ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz wielu czytaczy poniżej 12 roku życia? :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...