wtorek, 17 lutego 2015

Śladami Wacława Sieroszewskiego

Autor: Michał Książek
Tytuł: Jakuck. Słownik miejsca
Miejsce i rok wydania: Wołowiec 2013
Wydawca: Czarne

No dobra, siedzę tu od godziny i nie mam pojęcia, jak zacząć. Od tego, że jak ogólnie nie czytuję reportaży, tak te z Czarnego uwielbiam? Czy od tego, że jara mnie niezmiernie Jakucja i w ogóle Syberia? No bo tak, jedno i drugie to prawda.
Zacznę cytatem, o!
„Wielu naszych sąsiadów pyta, czy prezydentem Polski jest Polak, czy mamy mniejszości narodowe, czy wszyscy mówimy po polsku i czy dużo mamy bibliotek. Wyłania się z tych pytań jakucka wizja narodu i pobrzmiewają w nich echa etnicznego przebudzenia z lat dziewięćdziesiątych. Po upadku Sojuza Jakuci zrozumieli, że po raz pierwszy od lat mogą pisać i mówić o własnej kulturze.”

Czyli Michał Książek opisuje wrażenia ze swojego pobytu w Jakucji i z poszukiwania śladów Wacława Sieroszewskiego, polskiego zesłańca, etnografa, autora między innymi pracy Dwanaście lat w kraju Jakutów.
Jakoś tak miałam do tej pory, że rosyjsko-syberyjskie klimaty kojarzyły mi się raczej z Wilkiem i Hugo-Baderem. Toteż przez jakiś czas krążyłam wokół Jakucka… dość nieufnie, bo nazwisko „Książek” zupełnie nic mi nie mówiło i trochę się obawiałam, bo a nuż będzie badziew…? Traf jednak chciał, że na jakiejś promocji e-booki były, no to zgarnęłam, razem z milionem innych tytułów z tej serii.
Powiem tak: początki nie były łatwe. Spodziewałam się… no, bardziej reportażu po prostu. Nie czytałam do tej pory wielu reportaży, ale oczekiwałam podawania faktów, zgłębiania historii danych miejsc i ludzi. A tymczasem Jakuck… jest inny. Dziwny. Nie wiem – może więcej jest emocji? Trochę mnie to drażniło: skakanie z tematu na temat, dotykanie różnych problemów, by zaraz popłynąć z dygresją w zupełnie innym kierunku. Miałam ochotę krzyczeć „facet, zatrzymaj się na moment i opowiedz do końca o tym, o czym zacząłeś!”. Jednocześnie odniosłam wrażenie, że autor ma tendencję do przepoetyzowania. Jakiś czas czyta się gładko, by zaraz rozbić się o opis, w którym ja już sama nie wiem: mam go odbierać wzrokiem, słuchem, czy ki czort. Może gdybym wiedziała, że na coś takiego mam się szykować, weszłoby mi gładziej – ale nie wiedziałam i na początku się dławiłam.

Z czasem jednak sama nie wiem: albo tekst się rozkręca i staje się płynniejszy, albo po prostu ja się przyzwyczaiłam i wkręciłam. Śmiem twierdzić, że to jednak ja.
I kiedy już się wciągnęłam w Jakuck…, okazało się, że to rzecz szalenie ciekawa, klimatyczna i, co tu dużo gadać, zostająca w głowie.
„Dla eweńskiego bohatera zabicie żony, gdy jest taka potrzeba, nie stanowi większego problemu moralnego. Charakterystyczne jednak, że często tego potem żałuje: „Zarąbał mieczem żonę i orzechówkę, a sam wrócił do domu. Siedzi jeden dzień, siedzi drugi, trzeci. W końcu zatęsknił do żony i zrobiło mu się smutno” (Orzechówka).”

Nieprzypadkowo drugi człon tytułu to „Słownik miejsca”. Autor w dużej mierze koncentruje się wokół jakuckich (choć nie tylko) słów, którymi wyraża się rzeczywistość na Syberii. Przez pryzmat tych słów czytelnik poznaje tamten świat: zupełnie obcy, rozległy, przez większą część roku pokryty śniegiem. Świat, który zna kilka określeń na „drogę”, a także kilka „tam”, ale niemal nie ma przekleństw (jak to ujął Książek: „Młodym mężczyznom nie są potrzebne, bo jeśli coś jest nie tak, to od razu ruszają do bitki.”). Oczywiście, nie ma szansy, żebym spamiętała te słowa – są zdecydowanie zbyt egzotyczne i z całego słownika pamięta jedynie balaghan – bo się często powtarza i bo mnie bawi, że istnieje u nas jako „bałagan”. Ale pamiętam obrazy, które za ich pomocą odmalował autor. Pamiętam wrażenie i to chyba głównie na takich ogólnych wrażeniach opiera się Jakuck….
Żeby nie było: w książce nie brakuje faktów – historii samego Jakucka, obszernych wtrętów geograficznych, czytelnik zostaje dokładnie zaznajomiony z fauną i florą Jakucji, no a wreszcie też z dziejami Wacława Sieroszewskiego, o którym pamięta się wciąż gdzieś tam w tle i do którego co i rusz autor powraca, ujawniając nowe fakty i kolejne teorie na temat tego, gdzie i kiedy zesłaniec mieszkał, czym się zajmował i z kim spędzał czas.
„Stiepan Konstantynowicz twierdzi, że mocny blask oczu i włosów Jakutki zawdzięczają nie kosmetykom, lecz niewiarygodnym ilościom zjadanej na surowo koniny. Mięso tuczonych źrebców to tutejszy przysmak. Mrożona wątroba rocznego źrebaka nazywana jest jakucką czekoladą.”

Dla mnie Jakuck… to w dużej mierze jednak nie przybliżenie historii regionu i jednego człowieka, a raczej opowieść o zimie, mgle i przestrzeni. O tych drogach, które pojawiają się i znikają, o przeprawianiu się przez Lenę, wędrowaniu po tropach wilków i zajęcy, wreszcie o dźwiękach, tak innych od tych, które można usłyszeć w tej naszej cywilizowanej Europie.
Tak, to inna książka, niż się spodziewałam. Tym razem jednak, z perspektywy czasu, stwierdzam, że to było bardzo miłe rozczarowanie. Jeśli Czarne wyda coś jeszcze tego autora – kupię z całą pewnością. A tymczasem, skoro już się wkręciłam, pewnie sięgnę po prostu po coś więcej o Syberii. Może więcej o Jukagirach…?





To tam rozciąga się mitopoetycka przestrzeń ich bajek i eposów. Kryją się odpowiedzi na ich dziwne zagadki i przysłowia. Spisywał je przez lata zesłaniec Iwan Aleksandrowicz Chudiakow, poki nie zwariował, co na Północy zdarzało się często.

4 komentarze:

  1. Czarne potrafi fantastycznie wybrać coś nietypowego. Osobiście z ich reportaży mocno utkwił mi w głowie tytuł "81:1. Opowieści z Wysp Owczych" - totalna egzotyka. Nie powiem, w tej chwili czuję chęć zaznajomienia się ze słownikiem Jakucka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że bardzo warto - jak coś, mogę użyczyć. :)
      To znaczy weź ofkoz pod uwagę, że mogę nie być obiektywna - jak wspomniałam, jara mnie temat^^ A wogle, wogle - czytałaś ichnią "Czarnobylską modlitwę"? <3

      Usuń
  2. Właśnie skończyłam czytać "Dwanaście lat w kraju Jakutów" Sieroszewskiego i szukam wieści o Sieroszewskim w sieci. I tak tu trafiłam.
    Arcyciekawa recenzja! Właśnie mam tę książkę Ksiązka w swych planach czytelniczych. Sieroszewski i mnie zafascynował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, super - jestem szalenie ciekawa, jak się czyta książkę Książka ;) po lekturze Sieroszewskiego. Mam nadzieję, że wspomnisz o tym u siebie. A tymczasem u mnie "Dwanaście lat..." wciąż gdzieś w planach. Ech, tyle książek, tak mało czasu...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...