czwartek, 19 stycznia 2012

Organizacyjnie - postanowienia noworoczne a sprawa polska


Przyznaję się do tego z pewnym opóźnieniem, ale lepiej późno niż później: otóż ten blog stał się ofiarą moich noworocznych postanowień. Postanowienie brzmiało: „regularnie aktualizować bloga”. Wciąż doprecyzowuję, co miałam na myśli, pisząc „regularnie”. Początkowo liczyłam na dwa razy w tygodniu, ale to chyba jednak nie wypali, przynajmniej nie tak od razu, więc pracuję nad „raz w tygodniu”. Przyznaję się do tego publicznie w nadziei na to, że teraz będzie mi głupio owo postanowienie zignorować, do czego byłam już na najlepszej drodze.

Przy okazji wykorzystuję czas antenowy, by pochwalić się czymś, co wprawdzie pochwał niegodne, niemniej dało mi sporo radochy. Otóż, jak uważny Czytelnik mógł zauważyć, wzięłam udział w zeszłorocznym NaNoWriMo i, co więcej, napisałam w ramach tej akcji powieść. No – powiastkę. Niedawno dostałam próbny egzemplarz – i mam zaciesz. Moja grafomańska strona natury czuje się syta i w pełni usatysfakcjonowana. W sumie prawie nic mnie to nie kosztowało (jedynie koszt przesyłki), miałam za to wiele radości podczas pracy twórczej, a teraz mogę postawić na półce książeczkę i udawać, że jestem taka fajna. O.

NaNoPowieść 2011

11 komentarzy:

  1. Heh, gratulacje :D

    Ja chyba się mojej próbki nie dorobię, bo obiecałam sobie, że chociaż literówki poprawię... ale żeby to zrobić musiałabym ten tekst przeczytać, a mówię szczerze: przeraża mnie to.

    A ogólnie - jakie sobie opcje wybrałaś i jaki jest efekt? (papier, format, te sprawy)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam niecny plan zrobienia pokorektowego dwuksięgu za rok. ;) A to teraz, to tak dla wyżycia i dla próby w sumie. :)
    I serio, jestem bardzo zadowolona. Spodziewałam się obłożonej tekturką srajtaśmy, a naprawdę fajny efekt jest. Papier przyjemny w dotyku, nieco grubszy - ja wybrałam ten najmniejszy format, bo 50 tys. słów to na tyle mało, że nie ma co się bawić w nic większego^^ Kremowy papier.
    Marudziło mi przy projektowaniu trochę na obrazki, że rozdzielczość nie taka i może wyjść pikseloza, ale wcale nie wyszła, jest tak jak miało być.
    Jedno, co mnie trochę drażni, to okładka, która - w stosunku do tego, co miałam w projekcie i na podglądzie - nieco się przesunęła. Nieznacznie, ale jednak. U góry mam sporo przestrzeni, a u dołu tytuł prawie przy krawędzi. A tak poza tym - miodnie. :) Zasadzam się, żeby za rok rzucić im tam coś fajniejszego, czyli NaNo po jakiejś ekspresowej, acz gruntownej korekcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję :)
    a myślałaś żeby tę książkę spróbować wydać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wskazuje zdjęcie, ona już jest wydana - selfpublishing kocha grafomanów. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dasz pomacać na zlocie co? Bo biorę ten sam format (dam duże marginesy zewnętrzne i zwężoną czcionkę, będzie wyglądało na węższe, a o taki efekt mi chodzi)... Dużo zjadło na klejeniu, możesz ocenić? Że jakoś fajna, to wiem, bo macałam książkę jednego NaNowca z Poznania. Mogłabyś dać więcej fotek? Chcę się pojarać twoim szczęściem ^^

    Dzięki, że się pochwaliłaś, zmobilizowałaś mnie do wzięcia się do roboty :D Dzisiaj 20 stron korekty wprowadziłam :D No i wreszcie mam tytuł :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo!
    Mogłabyś ją zanieść do jakiegoś wydawnictwa, które by wydało ileś egzemplarzy i porozmieszczało w księgarniach.
    pozdrawiam
    Gall Anonim

    OdpowiedzUsuń
  7. hevi, cam pomacać, dam - całkiem miłe w dotyku w sumie - bo ten papier taki gładki i fajny. :D
    I proszę bardzo, polecam się na przyszłość. Może w końcu ja też się zmobilizuję do korekty. xD
    A oto fotki:

    http://img684.imageshack.us/img684/7388/lewi03.jpg
    http://img850.imageshack.us/img850/8084/lewi05.jpg
    http://img651.imageshack.us/img651/2757/lewi06.jpg
    http://img593.imageshack.us/img593/3787/lewi07.jpg
    http://img840.imageshack.us/img840/922/lewi09.jpg
    http://img6.imageshack.us/img6/9403/lewi10.jpg

    Anonimowy, chyba się nie rozumiemy: to jest już wydane, choć najbardziej żenuła metodą ze wszystkich, albowiem via selfpublishing. Selfpublishing to takie cuś, że jak nikt nie chce Cię wydać (albo cykasz się pójść do wydawnictwa, albo jeszcze coś), to stwierdzasz, że Ty to czniasz i idziesz do takich instytucji, które wydadzą absolutnie wszystko. Czasem nawet za darmo (choć zazwyczaj odpłatnie). Niemniej, choć tego typu wydanie godne jest jeno pogardy, ma ISBN i zasadniczo... no... jest. xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Obrazki *.*

    Heh, widzę, że z otwieraniem średnio... będę musiała większy format wziąć i coś dalej kombinować... Cóż...

    No i to tylko proof, więc nie jest wydane ;) No chyba, że sobie faktycznie coś kupiłaś :>

    OdpowiedzUsuń
  9. To akurat proof, ale już go zaakceptowałam i już jest normalnie dostępne - teraz będę mogła wklepać tamten promocyjny kod i po kosztach przesyłki dostanę te pięć egzemplarzy. Tylko na wypłatę czekam. xD ^^

    Jak będzie wydanie drugie, poprawione, to dopiero będą obrazki, o! :D I owszem, tak na środku trzeba nieco na siłę rozpychać... Przy grubszej knidze miałoby się kłopot, na 50 tys. słów jest akurat.

    OdpowiedzUsuń
  10. O jaaacieeee, musisz być z siebie strasznie dumna (i w pełni to rozumiem xD). Kiedy owe dzieło będzie dostępne w Empiku? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. T-Virusie, będzie dostępne, jak już jakieś wydawnictwo poloffcia tę powieść, którą pisałam na serio, a nie w ramach NaNo. :P Dumna nie jestem, ale mam zaciesz. ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...