O czym Fraa już wspominała w poprzedniej notce, to związek Arimaspów z gryfami. Mity dotyczące tego tajemniczego ludu mówiły o walce i o tym, że jeśli porwie się pisklę gryfa, można je sobie wytresować.
Michael Heaney sugeruje, że to powiązanie było jeszcze silniejsze, a akcent był położony zupełnie na coś innego.
Rzecz w tym, że jest całkiem prawdopodobne, iż Scytowie mogli natknąć się na kości protoceratopsa. Widząc tak niezwykły szkielet, najprawdopodobniej stwierdzili, że to martwy gryf. Więc coś musiało go zabić. Zabić w walce. Musiała być walka. Ktoś walczył. I tak, wskutek całkiem logicznego wywodu, Scytowie mogli dojść do legendy o Arimaspach. Wkrótce jednak mit przeobraził się w ten sposób, że to Amazonki zajęły miejsce Arimaspów w walce z gryfami. Arimaspowie nie byli więcej potrzebni, ale gryfy trwały.
I to gryfy, a nie Arimaspowie, przetrwały wieki.
U Herodota ich jedyną rolą było pilnowanie złota przed barbarzyńskimi rabusiami. Z czasem jednak te stworzenia otrzymały potężną rolę symboliczną. Jean C. Cooper pisze:
„Gryf może być strażnikiem; (...) W tej szacie staje się symbolem słońca, nieba, złocistej poświaty o poranku. W postaci gryfa splatają się moce ziemi i niebios. Jako strażnik, uosabia czujność i nieprzejednanie.”
Podobne znaczenie przypisuje gryfowi Stanisław Kobielus:
„Gryf należy do mitologicznych zwierząt o szponach, dziobie i skrzydłach orła, korpusie lwa oraz ostro zakończonych uszach kota. Podobnie jak orzeł i lew gryf miał znaczenie solarne. (...) Łączył w sobie ziemską siłę lwa i niebiańską energię orła, partycypował w ten sposób w Boskiej sile i mądrości, w sferze ziemskiej i niebiańskiej. Ostro zakończone uszy były symbolem czujności. Z tej przyczyny w wielu kulturach był uważany za strażnika miejsc świętych, grobów, mauzoleów, skarbów, kopalń złota, które per analogiam uważane było za metal solarny.”
Pojmowany w ten sposób gryf wykracza poza tradycję antyczną i sięga korzeniami do kultury semickiej. Martin L. West wskazuje na wspólną etymologię nazwy grúps oraz hebrajskiego kerûb. Również symbolika cheruba odpowiada znaczeniu gryfów: cherubin jest strażnikiem. W Księdze Rodzaju można przeczytać:
„Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.” (Rdz 3, 24)
A więc tak jak gryfy Ajschylosa prowadzą walki z Arimaspami w mitycznej krainie, przez którą przepływa rzeka Plutona, tak samo cheruby w Biblii strzegą cudownego miejsca – Edenu i drzewa.
Cherub jednakże stoi nie tylko u bram ogrodu, z którego Bóg wygnał Adama i Ewę. W opisie Arki Przymierza, w Księdze Wyjścia, również mowa jest o dwóch cherubach ze złota, które mają zakrywać przebłagalnię skrzydłami. Znów w Świątyni w Jerozolimie miały się znaleźć dwa posągi uskrzydlonych cherubów (2Krn 3, 10-13). A więc są to kolejne przykłady na to, że cherubiny – tak jak gryfy – miały być strażnikami w świętych lub cudownych miejscach. A dopełnieniem tego wizerunku jest fragment z Ezechiela:
„Jako wielkiego cherubaopiekunem ustanowiłem cięna świętej górze Bożej,chadzałeś pośród błyszczących kamieni.” (Ez 28, 14)
Jest jeszcze inne podobieństwo, choć może nie tak oczywiste. W Psalmie 99 można przeczytać:
„Pan króluje: drżą narody;zasiada na cherubach: a ziemia się trzęsie.” (Ps 99, 1)
Analogicznie w Prometeuszu skowanym u Ajschylosa, kiedy do tytana przybywa Okeanos, dosiada on gryfa. Ale jak Fraa już powiedziała: nie jest to tak oczywiste. Problem w tym, że Ajschylos nie wspomniał bezpośrednio o gryfie, ale o „czworonożnym ptaku” (τετρασκελὴς οἰωνός – w. 396-397). Stanisław Witkowski w interpretacji tego fragmentu bierze pod rozwagę hippokampa, co by wydawało się o tyle logiczne, że hippokampy, w przeciwieństwie do poświęconych Apollonowi gryfów, były związane z bóstwami morskimi. Ale tu znów pojawia się kłopot, jako że hippokampy miały dwie nogi, a nie cztery.
W każdym razie Fraa z czystym sumieniem może stwierdzić, że mit o gryfach przyjął się na gruncie greckim. Po Aristeasie, Ajschylosie i Herodocie, wspomniał o nich Ktezjasz (znów jako o strażnikach złota), Pliniusz Starszy (ten z kolei pisał o gniazdach zawierających złoto), a dalej Pauzaniasz (przypomniał mit w wersji Aristeasa). Średniowiecze chętnie przejęło gryfy jako symbol dwoistej natury Chrystusa, aż w końcu mityczne stworzenie trafiło do heraldyki.
Co ciekawe (no, przynajmniej Fraa uważa, że to ciekawe), Adrienne Mayor twierdzi, że nawet przekaz o złotych gniazdach gryfów dowodzi prawdziwości tych stworzeń. Argumentem jest tu przykład sroki, która również zbiera w gnieździe błyszczące przedmioty. Być może więc podobnie postępowali jacyś krewni lub potomkowie protoceratopsa.
Mimo niewykluczonej prawdziwości gryfa, warto pamiętać, że stworzenie to nie różniło się właściwie od innych mitycznych bestii: stanowi połączenie dwóch zwierząt, tak jak harpia to pół-kobieta, pół-ptak, a pegaz to koń ze skrzydłami. Czy wspomniany wcześniej hippokamp: częściowo koń, a częściowo ryba. Będąc zlepkiem lwa i orła, gryf jest jednocześnie połączeniem tego, co symbolizuje lew i co symbolizuje orzeł. Nawet jeśli jacyś Scytowie znaleźli szczątki dinozaura w okolicach Tien Szan, nie ma powodów przypuszczać, że odbiło się to jakkolwiek na późniejszym podejściu Greków do tych stworzeń. Prawdopodobnie gryf szybko oderwał się od swoich korzeni i dołączył do innych fantastycznych bestii zamieszkujących nieznane Grekom tereny.
- Ajschylos, Prometeusz skowany. Persowie, red. S. Witkowski, tłum. J. Kasprowicz, Wrocław 2005
- M. L. West, Wschodnie oblicze Helikonu, tłum. M. Filipczuk, T. Polański, Krakow 2008
- J. C. Cooper, Zwierzęta symboliczne i mityczne, tłum. A. Kozłowska-Ryś, L. Ryś, Poznań 1998
- S. Kobielus, Bestiarium chrześcijańskie, Warszawa 2002
- W. Dobrowolski, Mity morskie antyku, Warszawa 1987
- J. Schnayder, Z greckiej fantastyki podrożniczej [w:] Meander, 1947 nr 1
- K. Głombiowski, Hekatajos z Miletu o ziemiach i ludach wschodu [w:] Meander 1971
- A. Mayor, M. Heaney, Griffins and Arimaspeans [w:] Folklore, 1993 nr 1-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz