Jakiś czas temu Fraa liznęła nieco tematykę Scytów, a wraz z tym – Arimaspów i innych mitów związanych z tym regionem. I musi przyznać, że to naprawdę ciekawe. Czy będzie równie ciekawe dla Państwa – cóż, czas pokaże.
Albo i nie.
Zacząć należy od tego, że zdaniem Herodota, pośrednią przyczyną znalezienia się Scytów w obszarze nadczarnomorskim miała być agresja ludów znajdujących się daleko na niedostępnym wschodzie:
„Wszystkie te ludy, z wyjątkiem Hiperborejczyków, zawsze miały zaczepiać swych sąsiadów, przy czym rozpoczynali Arimaspowie; i tak przez Arimaspów wypędzeni zostali ze swego kraju Issedonowie, przez Issedonów Scytowie; Kimmeriowie zaś, którzy mieszkali nad morzem południowym, opuścili swój kraj, napierani przez Scytów.” (Hdt IV, 13)
I o ile Herodot bardzo szczegółowo i barwnie opisuje Scytów i ich tryb życia, o tyle wzmianki o ludach mieszkających dalej na północ i na wschód prezentują się nader skromnie. Ponoć był jeden poeta, na wpół legendarny poeta Aristeas z Prokonnezu, który widział na własne oczy tamte plemiona i stworzył dzieło Arimaspea, ale z jego relacji Herodot przekazuje tylko:
Aristeas, syn Kaystrobiosa z Prokonnezu, poeta epiczny, opowiada, że natchniony przez Apollina przybył do Issedonów i że za Issedonami mieszkali Arimaspowie, mężowie o jednym oku; za tymi pilnujące złota gryfy, a za tymi Hiperborejczycy” (Hdt IV, 13)
Tożsamość rzeczonego Aristeasa, jak również czas jego życia, stanowiły zagadkę już dla starożytnych. Strabon podaje, że poeta był nauczycielem samego Homera – rozwijając tę teorię, geograf stwierdza, że Cyklopi z Odysei są legendą wywodzącą się od Arimaspów. I choć tak naprawdę wciąż nie wiadomo, kiedy Aristeas żył, to jednak powiązanie walczącego z gryfami plemienia oraz Cyklopów sprawia całkiem przekonujące wrażenie.
Już same nazwy, choć na pierwszy rzut oka nie wyglądają podobnie, wykazują jednak sporo wspólnych cech. Herodot pisał, że po scytyjsku arima znaczy „jeden”, a spu – „oko”. Z kolei termin kyklops (κύκλωψ) tłumaczy się jako „pierścieniooki”. Czyli w obu przypadkach chodzi o oko – jedno okrągłe oko na środku czoła.
Inna sprawa, że Herodotejska etymologia nazwy „Arimaspowie” wcale nie musi być tą właściwą. Według Michaela Heaney'a nazwa ta pochodzi od „pustynnego konia” czy też „posiadacza pustynnego konia”, co logicznie łączyłoby się z faktem, że na terenie zamieszkałym przez Arimaspów występował koń Przewalskiego.
Fraa jednak nie potrafi odrzucić powiązania Arimaspów z Cyklopami. Nie chodzi tu nawet tylko o jedno oko, ale też o tryb życia. Bądź co bądź, Cyklopowie mieli być pomocnikami Hefajstosa w kuźni, wykuwali pioruny dla Dzeusa, wykuli trójząb dla Posejdona, czapkę-niewidkę dla Hadesa i inne atrybuty bogów, jak choćby łuk i strzały dla Apollona i Artemidy. Byli specjalistami w obróbce metali.
Tymczasem wśród starożytnych panowało przekonanie, że ta sztuka – sztuka obróbki metali – pochodzi z niegościnnej północy. Ajschylos nazywa Scytię „ziemią w żelazo plenną” (A. Pr., w. 303-304). Do ludu Chalybów (również rejon nadczarnomorski) tragik stosuje jedno, wiele mówiące określenie: „kowale” (οἱ σιδηροτέκτονες). Powtarza się więc człon σἱδηρος oznaczający stal, żelazo, czy po prostu żelazny przedmiot – broń lub narzędzie.
Siedziby Arimaspów miały znajdować się więc tam, skąd do Greków przybyła sztuka obróbki metalu. W dodatku tragik napisał, że Arimaspowie żyli nad rzeką Plutona, a πλοῦτος oznacza bogactwo lub skarb – a więc na przykład złoto, którego pilnowały gryfy i z którego ludzie mogliby wytwarzać ozdoby, naczynia i inne przedmioty (zresztą na obszarach nadczarnomorskich zamieszkiwanych przez Scytów i inne ludy znaleziono imponujące złote skarby). Nie ma więc powodów nie wierzyć, że Arimaspowie byli plemieniem górniczo-hutniczym, tak jak i Cyklopowie.
W takim przypadku zresztą istniałoby całkiem logiczne wyjaśnienie dla owego „oka” - chodziłoby tu o lampkę zainstalowaną na czole, taką jakiej używali Grecy, gdy zapuszczali się w głąb kopalni, o czym pisał Kazimierz Michałowski:
„Prócz tego górnicy przytwierdzali sobie niekiedy do czoła małe lampki oliwne o jednym knocie, które nadawały im w ciemnościach wygląd jednookich cyklopów mitycznych."
Cały przekaz o Arimaspach byłby więc zmitologizowaną wersją opowieści o żyjącym na północ od Scytów plemieniu górniczo-hutniczym, którego wersja jeszcze bardziej zmitologizowana, to Cyklopowie.
Jednak nie na tym koniec.
Zabytki znad Morza Czarnego wyraźnie wskazują na popularność legendy Arimaspów w V-IV w. p.n.e. (a tak, Fraa całe życie używała formy „przed naszą erą” i nie zamierza tego zmieniać na żadne „przed Chrystusem” – tym bardziej, że od dawna wiadomo, iż Chrystus w żadnym razie nie narodził się w roku zerowym). Na licznych znaleziskach znajdują się wizerunki Arimaspów walczących z gryfami o złoto, którego te pilnowały.
W IV w. p.n.e. pojawiła się jednak pewna niejasność co do tożsamości przedstawianych wojowników. U Herodota wszystko jest jasne: są Arimaspowie, za nimi są gryfy. Amazonki też gdzieś są, ale to oddzielna bajka – to plemię wojowniczych kobiet, które walczyły ze Scytami, by ostatecznie się z nimi zmieszać. Jednak w sztuce nadczarnomorskiej stopniowo zatarły się różnice między ludami.
W VI w. p.n.e. znana była legenda o walce Amazonek z Hellenami. Kobiety te nosiły grecką odzież, a od przeciwników odróżniały się jedynie jaśniejszym odcieniem skóry (tak starożytni zaznaczali płeć na malowidłach). Stopniowo jednak zaczęto przedstawiać Amazonki w scytyjskim ubraniu i ze scytyjskim uzbrojeniem, a w IV w. p.n.e., oprócz Hellenów, dodawano im nowych przeciwników, a wśród tych – gryfy. Tak jak Arimaspowie.
W konsekwencji tego przemieszania mitów, często trudno stwierdzić, kto tak naprawdę został przedstawiony w scenie walki z mitycznymi zwierzętami poświęconymi Apollonowi: Arimaspowie czy Amazonki. Bo ani kolor skóry nic nie powie (scytyjskie odzienie zakrywało całe działo), ani fryzura (włosy były schowane pod scytyjskimi czapkami), ani nawet liczba oczu (postacie przedstawione z profilu).
I tak Arimaspowie powoli zaczęli znikać ze sceny.
- Herodot, Dzieje, przeł. S. Hammer, oprac. R. Turasiewicz, Wrocław 2005
- Ajschylos, Tragedie, przeł. i oprac. S. Srebrny, Kraków 2005
- K. Michałowski, Praca górnika i hutnika w starożytnej Grecji, Warszawa 1949
- S. West, Aristeas u Herodota, tłum. W. Juszczak [w:] Konteksty: polska sztuka ludowa, red. Z. Benedyktowicz, 2003 nr 3-4
- A. Mayor, M. Heaney, Griffins and Arimaspeans [w:] Folklore, 1993 nr 1-2
- K. Rekucka-Bugajska, Elementy wierzeń i mitologii związane z metalurgią w starożytnej Grecji [w:] Nowy Filomata, red. S. Stabryła, 1999 nr 1
- M. Nowicka, L. Press, Od Fanagorii do Apollonii, Warszawa 1962
- L. I. Albaum, B. Brentjes, Strażnicy złota, tłum. A. Reiche, Warszawa 1982
- Scythian art: the legacy of the Scythian world: mid-7th to 3rd century B.C., red. N. Kutovoi, tłum. V. Sobolev, Leningrad 1986
- G. Sokolov, Antique art on the northern Black Sea coast, Leningrad 1974
- M. Treister, Masters and Workshops of the Jewellery and Toreutics from Fourth-Century
- Scythian Burial-Mounds [w:] Scythian and Greeks, red. D. Braund, Exeter 2005
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz