czwartek, 27 maja 2010

Fraa w czytelni (19) - "Słownik języka niby-polskiego, czyli błędy językowe w prasie"

Walery Pisarek - Slownik jezyka niby-polskiegoAutor: Walery Pisarek
Tytuł: Słownik języka niby-polskiego, czyli błędy językowe w prasie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 1978
Wydawca: Zakład Narodowy im. Ossolińskich


Fraa domyśla się, że dla przypadkowego obserwatora może to wyglądać idiotycznie: człowiek zaczytujący się w słowniku. Co gorsza, człowiek płaczący ze śmiechu nad tą lekturą! Zaplątać w kaftan z długimi rękawami i czym prędzej oddać pod opiekę miłych panów, którzy umieszczą delikwenta w miękkim, przytulnym pokoiku...
Rzecz w tym, że tym delikwentem była Fraa – i wcale nie czuje się szczególnie niepoczytalna. Nie bardziej niż zwykle. Właściwie czuje się świetnie. Cóż poradzić: ten słownik po prostu jest świetny, lepszy od niejednej pozycji beletrystycznej.




Autor, Walery Pisarek, już na wstępie zaznacza kilka rzeczy: po pierwsze, słownik jest dla ludzi z poczuciem humoru. Nie należy go brać na poważnie, nie jest to pozycja do wykorzystywania w naukowych opracowaniach. Po drugie, autor tłumaczy się ze specyficznego układu słownika: hasła są ułożone wedle błędnych form. I całkiem słusznie – przecież jeśli ktoś zna bezbłędną formę i umiałby znaleźć jakieś słowo czy związek frazeologiczny w jego poprawnej wersji, to nie potrzebowałby żadnego słownika. Po trzecie, sama kwestia języka niby-polskiego: Walery Pisarek zawiera z czytelnikiem umowę, w której błędne formy nie są po prostu niepoprawnymi słowami po polsku, tylko należą do innego języka. Do niby-polskiego. To podejście zresztą jest dość niecodzienne i sprawia, że słownik zaczyna intrygować.

Tyle tytułem wstępu. A zawartość? Bardzo, bardzo ciekawa. Przede wszystkim Fraa dowiedziała się o wielu wyrażeniach, których używała na co dzień, że z tych lub innych powodów są błędne lub przynajmniej niepożądane (przez swoją śmieszność, dwuznaczność czy niedopasowanie do tonu wypowiedzi). Prawdę powiedziawszy, Fraa pewnie nadal ich używa, bo po prostu trudno po jednorazowym przeczytaniu wbić sobie do głowy cały słownik (nawet jeśli jest nieduży – a ten istotnie jest nieduży). Fraa najchętniej kupiłaby sobie egzemplarz do domu, choć prawdopodobnie skończyłoby się to ciężką paranoją, w obliczu której Fraa z drżącymi rękami i rozbieganym wzrokiem sprawdzałaby każde słowo przed zapisaniem go. Może lepiej, że widuje tę książkę tylko w bibliotece...
Kilka przykładów haseł ze słownika:


BEZ RESZTY – po polsku raczej: całkowicie, w pełni, zupełnie. Np.: „Troska o idealną równość, rzecz niby elementarna i szkolna, a jednak nie zawsze udająca się bez reszty (○ w pełni), doszła w tym wykonaniu do perfekcji”. „Pozorny chaos wytwarza nastrój, któremu widownia musi się poddać bez reszty (○ całkowicie) i trwać pod jego urokiem do samego końca”. „Behapowiec odpyskował tak, że bez reszty (○ bez śladu) zlazła z niego urzędowa uprzejmość”.
Wyrażenie bez reszty powstało zapewne pod wpływem niemieckiego wyrazu restlos 'całkowicie, zupełnie'. Używa się go także w jęz. polskim, ale w nieporównywalnie węższym zakresie: zwykle w związkach z czasownikami oddawać się lub poświęcać się czemuś.
Albo:
ICHNIEJSZY – zaimek dzierżawczy odpowiadający polskiemu gwarowemu zaimkowi ichni (w literackiej polszczyźnie ogólnej używa się tylko formy ich). Np.: „Noc mieliśmy spędzić w jakimś ichniejszym (○ ich) Zakopanem”.
Czy też:
ILE BY NIE BYŁO, ILE BY NIE MIAŁ – po polsku: ilekolwiek by było, ile by było; ile by miał. Np.: „Ile by nie było (○ ile by było) zadane, zawsze wszystko odrobił”. „Ile by nie miał (○ ile by miał) pieniędzy, będzie mu mało”.

Jakkolwiek niektóre wyrażenia są dość oczywiste, to jednak część z nich zaskoczyła kawiarkę. Fraa nie wiedziała, że słowo nieudacznik jest zapożyczeniem z rosyjskiego, tak samo jak rusycyzmem jest zwrot przedstawiać sobą kogoś/coś (po polsku po prostu być kimś/czymś) czy żyć w mieście/domu (po polsku: mieszkać); albo że nostalgia w języku polskim oznacza wyłącznie tęsknotę za ojczyzną. Słownik zawiera też wiele form, które drażnią kawiarkę nie od dziś, typu oddziaływujesz zamiast oddziałujesz, przekonywuje zamiast przekonuje, pod rząd zamiast z rzędu (ze specjalnymi pozdrowieniami dla Zięby, która zawsze mi o to marudziła) i wiele innych.

Oczywiście, ponieważ słownik jest z roku 1978, należy wziąć pod uwagę, że część wyrażeń, które Walery Pisarek uważał za błędne, obecnie są już oficjalnie przyjęte. Tym niemniej warto zdać sobie sprawę z tego, co tak naprawdę znaczą używane na co dzień słowa i spróbować stosować je z większą rozwagą. Fraa myśli, że językowi polskiemu na pewno wyjdzie to na dobre.

A już zupełną rewelacją jest zamieszczony na końcu Dodatek: Przeczytajmy to jeszcze raz! – są to urywki z tekstów prasowych z lat 1966 – 1975. Fraa uważa, że dodatek ten powinien być Biblią analizatorów, bo w tym właśnie słowniku Pisarek popełnił prawdopodobnie jedne z pierwszych analiz... może nie blogasków, ale to tylko kwestia czasów, w jakich przyszło zyć profesorowi.
Kilka fragmentów Dodatku (Fraa dla wygody wypisała wybrane cytaty w punktach, ponadto zastąpiła przypisy dolne strzałkami, żeby niepotrzebnie nie rozstrzeliwać tekstu na multum linijek):

  • Jest pewne, że Bolesław Krzywousty zmarł w Sochaczewie i trzymając się relacji Długosza, został przewieziony do Płocka i tam pochowany. → Oczywiście ani Bolesław Krzywousty nie trzymał się relacji Długosza, a ni się jej nie trzymali ci, którzy przewozili zwłoki Bolesława (...).
  • Był złym człowiekiem dla ludzi, zdjęli go z zawiadowcy, zdjęli go z kontrolera, miał trzy kolegia, wszystkie przegrał, więc się teraz już nie czepia. → Albo ów zły człowiek rzeczywiście odczuwał niezdrowy pociąg do kolejarzy, albo należało napisać: … zwolniono go ze stanowiska zawiadowcy...
  • Sam fakt skromnych, a nawet złych warunków bytowania nie warunkuje konieczności popełniania przestępstw. → A więc niektóre warunki warunkują tylko warunkowo.
  • Trudno się więc dziwić, że fakt pobicia młodego człowieka przez kelnera, którego wkrótce potem znaleziono martwego, tak zbulwersował opinię publiczną. → Można by podejrzewać, że to ów młody człowiek zabił kelnera, mszcząc się za pobicie; skądinąd jednak wiemy, że kelner żyje, a młody człowiek zmarł. (…)
  • Trzech młodych mężczyzn po pobiciu swej ofiary zaczęło przeszukiwać mu kieszenie. → A więc to była t e n ofiara!
  • Działanie ich miało charakter chuligański, w wyniku czego sędzia był 7 dni niezdolny do pracy. → Czy liczba dni niezdolności sędziego byłaby niższa czy wyższa, gdyby ich działanie nie miało charakteru chuligańskiego?
  • Dane te wskazują, że nastąpił wzrost nieletnich sprawców przestępstw o 21,9 proc. → Nic dziwnego, że nieletni rosną, ale w tym przypadku chodzi o wzrost liczby przestępstw popełnianych przez nieletnich sprawców.
  • Bliższe zbadanie wisielca wykazało, że nie daje on oznak życia, co i prawidłowe, bowiem jest z papieru. → (…) Tylko w języku niby-polskim wisielec normalnie daje oznaki życia, jeżeli nie jest z papieru.
  • Obyło się na szczęście bez ofiar w ludziach. Ciężkich obrażeń doznał jedynie maszynista pociągu. → Maszynista pociągu – to też człowiek.
  • Samochód z przyczepą przy wykonywaniu skrętu w prawo potrącił kierującego motorowerem m-ki Jawa, który doznał obrażeń ciała, oddalając się w kierunku Kocmyrzowa. → Widocznie obrażenia ciała m o t o r o w e r u nie były zbyt ciężkie, jeżeli się mógł oddalać w kierunku Kocmyrzowa (…).
  • W sądzie w Puławach odbył się proces przeciwko oskarżonym o niedopilnowanie przepisów bhp, w wyniku czego uległ śmiertelnemu wypadkowi pracownik kotłowni. → Czyżby rzeczywiście proces był przyczyną śmiertelnego wypadku?
  • Gdyby objawy zatrucia u Stanisława Wojdyły wystąpiły równocześnie z jego dziećmi, powtórne wezwanie nie nastąpiłoby z tak dużym opóźnieniem. → Widocznie najpierw wystąpiły dzieci, a dopiero później objawy zatrucia.
  • Zajmuje się zresztą nie tylko mieszkańcami oceanów, mórz, wielkich jezior i rzek, ale i czworonogów, a także ptaków. → O ile nam wiadomo, najpospolitszymi mieszkańcami czworonogów i ptaków są pchły.
  • Wtedy konwojenci Zakładów Jajczarsko-Drobiarskich w Lublinie zażądali od spółdzielców łapówki za zaklasyfikowanie ich do wyższej klasy drobiu. → Spółdzielcy jednak łapówki nie dali i teraz pewnie żałują, że ich do wyższej klasy drobiu nie zaliczono.
  • Georg Sand uchodziła za potężny buldożer postępu, który miażdżył bezlitośnie reakcję. → Porównanie kobiety do buldożera brzmi dość ryzykownie, nawet jeśli jest to buldożer postępu.
  • Mamy trupę Grotowskiego, którą znaczącą część koneserów całego świata uważa za szczytowanie w teatralnym orgazmie. → Można tę przenośnię uznać za szczytowanie w językowym orgazmie autora.
  • 15 tysięcy rozwiedzionych małżeństw miało jedno dziecko. → Jedno dziecko na 30 tysięcy osób? (…)
  • Dalsze lata to walka ojca o odzyskanie dziecka, który czterokrotnie porwał syna. → Krótko mówiąc: ojciec chce odzyskać dziecko, a ono mu porywa syna.

Co więcej, na samym końcu Walery Pisarek zamieszcza Ćwiczenia – trzy teksty do „przetłumaczenia” z języka niby-polskiego na polski. Fraa jeszcze się nie podjęła, ale jak opanuje już zawartość słownika, to nie omieszka sięgnąć i do Ćwiczeń.

Fraa po raz pierwszy spotkała się z tym, że słownik można napisać ciekawie i zabawnie. Wydaje jej się, że to stanowi pewien ewenement i dlatego warto zwrócić na niego uwagę. Między innymi dlatego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...