piątek, 26 marca 2010

Fraa w czytelni (11) - "Ani słowa prawdy"

Fraa miała pisać o czymś zupełnie innym, jednak z przyczyn techniczno-logistycznych okazało się, że to niemożliwe. W związku ze związkiem, dziś będzie niewinny, wesolutki tomik, czyli:
Ani slowa prawdyAutor: Jacek Piekara
Tytuł: „Ani słowa prawdy: Opowieści o Arivaldzie z Wybrzeża”
Język oryginału: polski
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2008
Wydawca: Runa

Większości czytelników Jacek Piekara może kojarzyć się głównie z cyklem o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. Autor ten ma na swoim koncie też rozmaite krótsze serie i pojedyncze zbiory opowiadań, a z nich wszystkich Fraa najbardziej ceni właśnie „Ani słowa prawdy”. Niewykluczone, że to przez sentyment do gry – bo trzeba przyznać, że gra „Książę i tchórz” z 1998 roku była przepocieszna, a Arivald (o głosie Kazimierza Kaczora), który tam się pojawił, naprawdę pozostaje w pamięci na lata.

Arivald jednak pojawił się już wcześniej jako postać literacka – w magazynie „Fenix” w 1992 roku ukazało się opowiadanie „To, co najważniejsze”. Fraa oczywiście nigdy tego nie widziała na własne oczy, a teksty, które były publikowane w czasopismach, poznała dopiero w zbiorze „Ani słowa prawdy”.

O ile w cyklu o Mordimerze Madderdinie nacisk położony jest głównie na to, żeby było mrocznie i ponuro, o tyle przygody Arivalda są raczej dziwaczne i nieco zabawne. Fraa uważa to za zaletę, bo ileż można się podniecać Madderdinowym mrokiem? Cóż – Fraa przestała po trzech pierwszych tomach, bezczelnie ignorując późniejsze dzieła „Łowcy dusz”, „Ja, inkwizytor” oraz „Płomień i krzyż”. Bo dobry pomysł przestaje być taki dobry, kiedy zaczyna się ciągnąć jak guma od majtek.
Tymczasem o Arivaldzie na chwilę obecną jest tylko jeden zbiór opowiadań, który zawiera:
    • To, co najważniejsze
    • Sekrety Tajemnego Bractwa
    • Cudak z Cudakowego Lasu
    • Nie wszystko złoto, co się świeci (i na odwrót)
    • Czarodziejki Chaosu
    • Robaczek świętojański
    • Ani słowa prawdy
    • Arivald i wiedźmy
    • Kiedy czeka Nowy Świat
    • Klątwa wiedźmiarzy

Przy czym głównym minusem książki jest brak spisu treści. Jeśli to oszczędność papieru, to Fraa naprawdę wolałaby, żeby spis treści pojawił się zamiast którejś z obszernych rozpisek „Dotychczas ukazały się”.

A odnośnie samej treści: Fraa musi przyznać, że Arivald z gry był jednak wdzięczniejszy. Mag i prosty, radosny pijaczyna. W książce troszeczkę zalatuje Mary Sue. Samo założenie jest fajne: żołnierz, który tak naprawdę tylko udaje, że jest magiem. Ale w rezultacie czytelnik dostaje silnego żołnierza, któremu na tyle sprawnie poszła nauka czarów, że tak naprawdę jest i żołnierzem, i magiem, w dodatku zdolnym do dość niekonwencjonalnych metod walki. Czyli człowiek-orkiestra, na którego nie ma mocnych. Fraa nie odczuwała tego, że bohater tak naprawdę tylko zgrywa maga.

Jeśli idzie o opowiadania, to różnie to wygląda. Niektóre są naprawdę fajne i wciągające, inne sprawiają tylko wrażenie, jakby autor pod płaszczykiem opowiadania uzewnętrzniał swoje fantazje – Fraa ma tu na myśli głównie opowiadanie, w którym Arivald trafia do siedziby trzech ślicznych magiczek-nimfomanek.

Generalnie można „Ani słowa prawdy” dość bezboleśnie przeczytać, acz Fraa nie odczuwała przy tym jakiejś dzikiej ekstazy. Sympatyczne, no i bardzo pozytywna odmiana po szesnastym opowiadaniu o bezlitosnym inkwizytorze, ale Fraa nie planuje zbyt szybko wracać do tej lektury. Poza ciekawym pomysłem na samego głównego bohatera, czytelnik dostaje uczciwą dawkę bardzo tradycyjnego fantasy. Raczej do przeczytania raz.


„Arivald był magiem. W każdym razie za takiego uchodził w oczach mieszkańców Wybrzeża. Miał niebieski płaszcz w srebrne gwiazdy, kryształową kulę i Księgę Czarów. Potrafił mamrotać szybkie zaklęcia w obcym języku, o rzeczach jasnych i prostych mówić niezrozumiale, i odwrotnie. Umiał leczyć nosaciznę bydła, przyrządzać maści na skaleczenia i oparzenia, wskazywać rybakom miejsca najlepszych połowów, dziewczętom i chłopcom warzyć lubczyk, a starym mężom potrafił dopomóc w kłopotach z młodymi żonami. Dlatego też powszechnie uważano go za czarodzieja i jednego z członków Tajemnego Bractwa.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...