Żeby nie krążyć zbytnio wokół tematu.
Drodzy
Państwo. Chciałabym przedstawić Państwu grę, która absolutnie mnie wessała
swoją zajebistością. Nie mówię, że wywołała syberiowego kaca, niemniej
wciągnęła jak diabli i skłoniła do zaprzyjaźnienia się z całą serią.
Ale po
kolei.
Kiedy
Ulv mi powiedział, że na Steamie jest promocja, nawet nie wiedziałam, że
jakakolwiek seria istnieje. Ot, podobały mi się screeny, Holmesa lubię, to
uznałam, że skorzystam.
Wkrótce
po zaczęciu gry doszłam do wniosku, że Whitechapel wygląda zupełnie jak w
jakiejś innej grze, którą na pewno kojarzę – i po jakimś czasie spojrzałam
wreszcie na pudełko leżące obok mnie od długiego czasu: Sherlock Holmes kontra Kuba Rozpruwacz. I dopiero skumałam, że to
seria studia Frogwares. Którą zaczynam od ostatniej części. Cóż. Skoro już
miałam odpalone, to kontynuowałam, czyż nie?
Pierwszym
zaskoczeniem był sam główny bohater: nie wiedzieć czemu, na pudełku Sherlock
funkcjonuje jako ten pan w czapeczce z dwoma daszkami, w kraciastym, brązowym
płaszczu. Nie ukrywam, że nastrajało mnie to raczej sceptycznie, bo nie
przepadam za tym nieszczęsnym wizerunkiem słynnego detektywa. Jakież było moje
zaskoczenie, kiedy okazało się, że w grze przyjdzie nam sterować całkiem
normalnym dżentelmenem, w czadowym cylindrze
i eleganckim garniaczku! I tu właśnie muszę się na chwilę zatrzymać, żeby
zachwycić się nad światem przedstawionym.
Gra jest najzwyczajniej śliczna. Dobra,
animacja postaci może nieco kuleje, ale sam ich wygląd, doskonale zresztą
korespondujący z charakterami, wystrój wnętrz, klimat ulic – wszystko jest
świetnie dopracowane, realistyczne (czasem aż nadto – i tu zerkam z niejakim
obrzydzeniem na zwłoki biskupa i pułkownika, choć nie przeczę, że to takie niby
obrzydzenie, ale i tak podglądam przez palce) i sprawia, że gracz momentalnie
zatapia się w Londynie końca XIX wieku. Miałam wrażenie, że jakościowo odstają
o tego tylko wstawki z czytającymi dziećmi (cała gra jest historią spisaną
przez Watsona, którego notatnik znalazła trójka dzieci na jakimś strychu),
trochę jakby twórcy uznali, że c’mon, to tylko takie przerywniki, nie trzeba
się do nich przykładać.
Obok
świetniej, wciągającej klimatem strony wizualnej, gra zapewnia również chwile beztroskiej
rozrywki podczas słuchania dialogów. Pojawiające się tu i ówdzie słowne
przepychanki Sherlocka z Watsonem są wielce zacne, a ironia Holmesa bywa
całkowicie rozbrajająca. W ogóle Holmes jest jednym z najlepszych Holmesów,
jakich znam.
A, tak
w ogóle, to napisy końcowe też są kapitalnie zrobione.
Ale,
ma się rozumieć, mamy do czynienia z przygodówką, więc wiadomo, że rozchodzi
się o coś innego tak naprawdę: zagadki.
Tych
jest, jak łatwo się domyślić, mnogość. Po pierwsze więc, co chyba nie dziwi,
trzeba naprawdę wnikliwie przyglądać się otoczeniu, nieraz po kilka razy
obmacując różne przedmioty w różnych momentach fabuły, bo a nuż już możemy
czegoś użyć. Po drugie, bardzo przypadł mi do gustu system dedukcji. Naprawdę
fajne i do tej pory nie miałam z niczym takim do czynienia. No i po trzecie,
gracz będzie miał do rozwiązania szereg łamigłówek, jak to zwykle bywa. Jeśli
chodzi o te łamigłówki zaś, to ich poziom trudności jest ogromnie zróżnicowany.
Część rozwiązywałam niemal z zamkniętymi oczami, część po dłuższym czasie
kombinowania, a zdarzyło się też, że… no właśnie: tutaj przechodzę do czegoś,
do czego wciąż mam ambiwalentny stosunek i za bardzo nie wiem, co o tym myśleć.
Otóż
kiedy gracz biedzi się nad jakąś łamigłówką już dłuższy czas, uaktywnia się
przycisk „pomiń”. Jest to ni mniej ni więcej, tylko natychmiastowe ominięcie
zagadki ze skutkiem pozytywnym, czyli skrzynka się otwiera, a zaszyfrowaną
wiadomość daje się odczytać. A gracz już po wsze czasy będzie się zastanawiał,
o co mogło chodzić w tamtej zagadce…
Z
jednej strony: fajne. Taki tryb Litości-Dla-Idiotów, z doświadczenia wiem, że
bywa potrzebny (zbyt wiele razy zarzucałam grę, bo się zacięłam), z drugiej
jednak prowokuje do używania, kiedy tak naprawdę jeszcze nie jest potrzebny (myślenie
„ach jej, ależ się zacięłam!” włącza się dziwnym trafem po pięciu minutach, a
nie po pięciu dniach prób i błędów…). Bo jest po prostu za prosty. Myślę, że
wolałabym w ramach takiego wsparcia głuptaków raczej jakiś system podpowiedzi,
a nie tak po prostu z grubej rury omijanie łamigłówek.
A sama
historia? Bardzo zacna. Przede wszystkim: nasz bohater, Sherlock Holmes, jest
zwierzyną. Oskarżony o oszustwa, kradzież, a nawet morderstwo. To wszystko jest
tak wkręcające, że człowiek w czasie gry sam się gubi, kto w ogóle jest dobry a
kto zły. I o co w tym wszystkim chodzi. I jeśli mam mieć jakieś uwagi odnośnie
tego aspektu gry, to chyba tylko do zakończenia. Bez zbytniego spojlowania, dla
mnie jest zdecydowanie zbyt słodko rozmemłane, a jeśli już w ogóle, to powinno
się skończyć wraz ze sceną, w której bohater odchodzi ze znaleziskiem na
rękach. Dalsze pitolenie do wywalenia. Ja zamierzam je wyprzeć. Nawet jeśli
starszy Sherlock wygląda jak kapitan Picard. Niemniej cała opowieść naprawdę
trzyma w napięciu.
To
naprawdę świetna gra. Tylko zabija mi komputer, szczególnie kiedy trzeba
odwiedzić Whitechapel – za duży obszar, za bardzo napakowany i lagi jak ta
lala. Ale poza tym – mniut. Wszystkie obrazki w tej notce ukradłam z internetów, bo zapomniałam robić własne screeny. 9/10.
Skoro polecasz, to muszę w końcu sięgnąć po tę grę.
OdpowiedzUsuńRaczej, że polecam :) Gra jest fantastyczna, a człowiek okrutnie się przywiązuje do postaci, że aż nie chce się kończyć. ;) Ma klimacik, ojj ma.
UsuńKojarzy mi się z tym ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno wpadła mi w oko, więc cieszę się, że ją zrecenzowałaś. Z chęcią zagram, skoro polecasz :) Bardzo ciekawie piszesz, uwielbiam Twój styl.
OdpowiedzUsuńCzaiłem się na zakup pudełka w wersji na PS3 i po przeczytaniu tego tekstu chyba się skuszę. A Ciebie, wnioskując z tekstu, widocznie ominęło L.A. Noire i Heavy Rain ;)
OdpowiedzUsuńCałkowicie mnie ominęły ;) To znaczy jeśli dobrze pamiętam, L.A. Noire znam z widzenia, bo Ulv grał. To drugie znam jeno z tytułu. Ale mnie ominęła wielość gier, w dodatku nie ma żadnej reguły, że jak klasyk czy wybitne dzieło to grałam, a bardziej niszowe - nie. Random. :)
UsuńZaintrygowałaś mnie. Tylko, cholera, nie wiem czy mi pójdzie :/ Niby powinna... zobaczymy.
OdpowiedzUsuń