poniedziałek, 1 maja 2017

Opowieść o ciuchci z apokalipsą w tle: "Snowpiercer"

(źródło)
Świat zamarzł na kość i wszystko umarło. W tej lodowatej pustce istnieje tylko jeden azyl: pociąg, który zaiwania dookoła świata przez okrągły rok. W pociągu żyją ostatni ludzie na Ziemi. Jeśli pociąg się zatrzyma, wszyscy umrą.
Mówcie co chcecie, dla mnie ten pomysł jest naprawdę epicki. Pociąg zasuwający przez postapokaliptyczny świat – co może pójść źle?
A jednak coś może.
Jeśli mam być całkiem szczera, to dla mnie zajebistość tego filmu w dużej mierze kończy się właśnie na samej koncepcji świata. Bo jeśli chodzi o zawartość pociągu, czyli ludzi… no cóż, przepraszam, ale oni są debilami. Naprawdę. Zupełnie nie potrafię kupić tego, jak funkcjonuje tam społeczność.
Fabuła zasadza się na tym, że ludzie w pociągu są podzieleni na trzy klasy (oczywiście): ma się rozumieć, pierwsza klasa to zimni, samolubni bogacze, a klasa trzecia to biedota wyzyskiwana przez bogaczy. Czy jakoś tak. Zdaje się, że jest też druga klasa, ale film przechodzi nad tym faktem dość obojętnie i właściwie chyba widz nie ma okazji poznać żadnego przedstawiciela tych ludzi „pośrodku”. No i trzecia klasa, ulokowana na końcu składu pociągu, chce się przedrzeć aż do lokomotywy i przejąć władzę. Czy coś.
Dla mnie to jest zupełnie sztuczna i nierealna sytuacja. Tak, główny antagonista pod koniec wyjaśni, dlaczego wszystko wygląda tak jak wygląda, ale to nadal głupie. No bo tak: ja rozumiem, że pociąg ma ograniczoną ładowność i trzeba kontrolować liczebność społeczności. I naprawdę uznano, że cykliczne wystrzeliwanie ludzi to absolutnie najlepsza metoda ze wszystkich?
(źródło)
To już nawet w Przestrzeni! Przestrzeni! Harry’ego Harrisona kontrola urodzeń była przeprowadzona jakoś bardziej humanitarnie. Nie można było chociaż spróbować w tym pociągu ogarnąć sytuacji w jakiś pokojowy sposób? Podkreślam: to tylko załoga jednego pociągu, a nie jakieś gigantyczne społeczeństwo, którego nie dałoby się opanować. Już teraz niektóre kraje mają problem ze starzejącym się społeczeństwem, bo ludzie dobrowolnie rezygnują z posiadania dzieci. Nie uwierzę, że pasażerowie pociągu byliby totalnie głusi na prosty przekaz „nie mnóżcie się jak króliki, bo wszystko pierdolnie”.
Dalej: w ogóle cały ten podział sprowadza się do tego, że mamy dekadencką elitę i rozżaloną biedotę, a jedni i drudzy to w istocie darmozjady, które nie robią nic dla przetrwania ludzkości i pociągu. Podejrzewam, że gdzieś pośrodku są ludzie, którzy ewentualnie pracują: doglądają upraw, konserwują mechanizmy ciuchci i tak dalej. Ale czy to nie jest dramatyczne marnowanie siły roboczej? Kurde: zamiast wydzielać biedocie galaretkę z robaków, czy nie lepiej byłoby wciągnąć ich do prac na rzecz przetrwania? Czy w ogóle podjęto takie próby? Nie, film wyraźnie wspomina o tym, że uciekinierzy z końca składu pociągu najpierw byli totalnie porzuceni i zjadali się nawzajem, a potem przyszli jacyś ludzie i dali galaretkę. I tak to trwa do dziś. Jeżu najmilszy, to jest po prostu głupie.

(źródło)
Nie jest tak, że w kręciłam nosem na wszystko w filmie. Ze zdumieniem zorientowałam się, że Snowpiercer ma fantastyczną obsadę. Nie mówię tu koniecznie o Curtisie (Kapitan Ameryka Chris Evans), który sprawia wrażenie dość typowego smutnego herosa w stylu Nie-Chcę-Być-Bohaterem. Ale jest na ten przykład świetna Tanya (Octavia Spencer) – matka, która rusza z rewolucjonistami nie tyle dla idei, ile żeby znaleźć odebranego jej siłą syna. Podobało mi się, z jakim uporem Tanya prze naprzód, ile w niej siły i determinacji. Drugą postacią, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, była Mason (Tilda Swinton). Właściwie trochę trudno mi ją rozgryźć – z jednej strony była fanatycznie oddana Wilfordowi i zdaje się, że naprawdę wierzyła we wszystko to, co mówiła. Z drugiej jednak – nie miała szczególnych oporów przed zdradzeniem swojego mistrza. Prawda jest taka, że chyba cały ładunek fajności tej postaci stanowi zasługę aktorki. Mason jest… przegięta. Chyba tak to czuję. Przegięta w taki fajny sposób, jej wyrazistość staje się atutem na tle trochę zbyt poważnego, smętnego tłumu.
Ma się rozumieć, są i inni bohaterowie, których lubię: Gilliam grany przez nieodżałowanego Johna Hurta jest… no cóż, jest postacią graną przez Johna Hurta. Właściwie to dość typowy stary mistrz i robi dokładnie to, co robi większość starych mistrzów w filmach. Oraz dokładnie to, co robi John Hurt w filmach. Ale i tak trudno go nie lubić. To John Hurt!
No i Wilford, w którego wcielił się Ed Harris. Znów: postać sama w sobie może nie błyszczy. Ale to Ed Harris, więc i tak człowiek się cieszy na jego widok.

(źródło)
Muszę wspomnieć też trochę ogólniej, o klimacie filmu: ten aspekt, przyznaję, zaskoczył mnie. Startujemy od ponurych wnętrz końca składu pociągu, jest klaustrofobicznie, brudno i biednie. Jest ciągły strach przed żołnierzami Wilforda. I myślałam, że to tak właśnie będzie. Tymczasem jakoś w połowie seansu zorientowałam się, że chyba zabłądziliśmy do produkcji Wesa Andersona: wszystko było dziwne, cukierkowe, zawieszone w czasie i… dziwne. A po parunastu chwilach wszystko wróciło do normy i teraz sama nie wiem, czy te przeskoki mi się w ogóle podobały, czy jednak niekoniecznie.

Film nie jest do końca zły. Ale nie jest też zbyt dobry. Trochę mi szkoda tak fajnego pomysłu, bo mam wrażenie, że po prostu nikt się jakoś gruntowniej nie zastanowił nad scenariuszem. Całość była obliczona na to, że po prostu ma być coś w rodzaju wojny klas, a jak doszło do tego podziału? Łotewer. Tak jest i już. Wszystkie filmowe uzasadnienia można sprowadzić do „bo tak”. Do obejrzenia w jakieś nudne popołudnie, ale nie należy spodziewać się fajerwerków.




– Have you ever been alone on this train? When was the last time you were alone? You can't remember, can you? So please do. Take your time.

1 komentarz:

  1. Ha, a ja nawet lubię ten film, bo jest tak głupi, że aż mi się spodobał. Klimat, obsadę, świat ma świetne, natomiast reszta... gość tłumaczący na końcu, co się właściwie dzieje, najgorszy. Nie wiem, chyba po prostu jedzie na własnym absurdzie i to mi się w nim podoba ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...