Z braku fanarta - Złotousty machnięty czym prędzej w Chibi Makerze. |
No dobrze. Ta notka powstaje nieco naprędce i
po prawdzie jako owoc mojej własnej, osobistej prokrastynacji. Bo powinnam tak
naprawdę siedzieć nad jakimś konspektem czy czymś, bo nie mam nic zupełnie, ale
ponieważ na myśl o konspekcie chce mi się wyć, to ten… to czemu by nie napisać
notki, co nie? Wszak to już tradycja, że muszę się pożegnać na miesiąc. Choć w
tym roku akurat ten miesiąc nie będzie się wiele różnił od października czy
września, bo jakoś w ogóle ostatnio mi blog oklapł smętnie i coś nie może
wstać.
Niemniej: za sześć godzin zaczynam pisać
powieść. O tym, że będę ją pisać, wiedziałam od jakichś czterech lat. Że będzie
Złotousty-król i że w dużej mierze będę chciała opowiedzieć, co się z nim
działo między zakończeniem Który
tchnieniem stworzył Lewiatany a jakimś punktem z końcówki jego życia. Wiem,
że chcę tę opowieść połączyć z Pustynnymi Mistykami, a skoro z nimi – to i ze
Smokiem, bo przecież to właśnie oni są najgorliwszymi z wyznawców.
I to jest ta wiedza, którą ze sobą wlokę od
paru lat. Niestety, trudno na takiej bazie napisać powieść w tempie 1665 słów
dziennie. Nie mam żadnej dokładniejszej wizji fabuły, żadnego zalążka
konspektu. Ani kawałka blurba czy fanarta, o okładce nie wspominając. Wkraczam
w to NaNo zupełnie zielona – chyba że jakimś cudem uda mi się wyprodukować coś
w ciągu najbliższych godzin. Jedyne, co zdołałam tyle o ile ogarnąć, to playlista - choć i to bez szału, bo składa się na nią raptem dziesięć utworów.
Nie ukrywam, że nie wiem nawet, dlaczego tak
wygląda tegoroczna NaNoWigilia. Bądź co bądź powinnam być solidnie zmotywowana
i pełna energii do pisania. W końcu dopiero co Genius Creations ogłosiło wyniki
konkursu „Ten pierwszy raz” i hej, zajęłam drugie miejsce (do pierwszego
zabrakło mi jednego punktu). Nie tak znowu dużo wcześniej Creatio Fantastica
ogłosiło wyniki konkursu z okazji ich dziesięciolecia – i hej, zdobyłam
wyróżnienie i będę w antologii. No i Szortal mnie przytula od czasu do czasu.
Nic tylko siadać, pisać i rozsyłać do wydawnictw, no nie? Bo kiedy, jeśli nie
teraz, po serii pozytywnych kopnięć od losu?
No więc nie. Nie wiem, o co w tym wszystkim
chodzi. Nie czuję ani jarania, ani w ogóle potrzeby pisania tego tekstu. Będę
walczyć, no bo jeśli to odpuszczę, to tak naprawdę co innego miałabym robić?
Mam potężny problem z tegorocznym NaNo. Mam też
nadzieję, że to tylko blokada na starcie, a potem jakoś to wszystko się
poturla. W każdym razie no: wiem, że ostatnio pojawiałam się tu w sumie średnio
raz w miesiącu, ale w listopadzie to będzie – że tak to ujmę – usprawiedliwiona
i oficjalna nieobecność. No.
Będę przy Tobie! c[__]!
OdpowiedzUsuńNo właśnie! 3mqmy kciuki. Taka weteranka musi dawać przykład. Poza tym, Ty co roku smęcisz, a potem ci tak dobrze wychodzi :P
OdpowiedzUsuń